spojrzałam w górę
stała tam
niczym posąg niezachwianej konieczności
uśmiechała się szyderczo
w jej ręku błysnął nóż
spoglądała na mnie
zza zasłony mroku rzęs
śmiała się
z mej bezradności
czekała na mnie
wiedziała że kiedyś w końcu
przyjdę
z własnej woli
spojrzałam w dół
spojrzałam na świat
pospieszny zatłoczony
taki przeciętny
odrażające!
i ci ludzie nie tacy
jakimi winni być
ona wiedziała
ona wiedziała!
ja nadal nie wiem
nie wiem dlaczego podążyłam za nią
w otchłań niezachwianej wiary która kiedyś gaśnie
tam gdzie nie ma konieczności
gdzie wieczność jest sekundą
...undą...undą...undą...
zabrała mnie ze sobą
do jej świata
który teraz jest moim
nie wiedziałam że towarzyszyła mi
zawsze
od chwili mych narodzin
czekała
imię jej tak dobrze mi znane
poznałam dopiero teraz
śmierć
niedziela, 22 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz